Zapytacie skąd taka śmieszna nazwa i dlaczego nie na przykład Fixum-Dyrdum (mam wrażenie, iż to by do nas wybitnie pasowało!)
„Salcum-Fixum” –tak oto właśnie na salceson mawiał Jarka ojciec, który był „cwaniaka” wielkim wielbicielem. W rodzinnych domach, zarówno Jarka jak i w moim, czyli dla jasności – Magdy, od zawsze robiło się wędliny. To chyba z tęsknoty za tamtymi smakami, tamtą jakością oraz z powodu braku dobrego produktu na rynku, Jarek z wędliniarstwa postanowił uczynić sposób na życie, zatrącając się w tym bez reszty i bezlitośnie wciągając w to mnie ;).
Jako, że oboje mamy „skrzywienie”, a nawet można by rzec paranoję na punkcie zdrowego trybu życia, w naszych produktach nie znajdziecie Państwo tego całego syfu, którym zarzucają nas producenci żywności. Nasze wyroby wytwarzamy tak jak kiedyś : tradycyjnie i naturalnie. Wędliny poddawane są procesowi długotrwałego peklowania z zastosowaniem ziół, wędzone w tradycyjny sposób na olchowym, śliwkowym i wiśniowym drzewie. Naszym super ekstra produktem jest właśnie salceson, ale chyba nie tylko on.
Dumni jesteśmy i ciężko na to pracowaliśmy, więc nie możemy się nie pochwalić.
Działamy od 2013 roku, ciągle się rozwijając, testując nowe smaki. Staramy się wciąż wymyślać coś nowego, aby trafić w coraz bardziej wymagające podniebienia konsumentów i obiecujemy nigdy nie „zjechać” z jakości. Nigdy też nie staniemy się komercyjnymi wytwórcami!
Co to, to nie! Także ten , tego, no … to tak w telegraficznym skrócie – chyba tyle o nas.
No to hej!